Ta szczególna sytuacja ma najczęściej miejsce na rynku pracy. Zwykle to kobiety doświadczają tego rodzaju dyskryminacji począwszy od momentu, gdy starają się o zatrudnienie.
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej zadaje im się pytania związane z prywatnymi planami na przyszłość, kładąc szczególny nacisk na prokreację. Jeżeli kobieta uczciwie przyzna, że wkrótce chce zostać matką, ma małe szanse na otrzymanie stanowiska, o które się ubiega.
Będąc już pracownikiem w firmie, chociaż zajmuje takie samo stanowisko jak mężczyźni, otrzymuje mniejsze wynagrodzenie, jest często pomijana w systemie nagród, nie otrzymuje propozycji, by uczestniczyć w szkoleniach. Szefowie delegują tam raczej jej kolegów z pracy.
Jej droga do awansu jest niezwykle trudna i długa, a ciężka praca wcale tego awansu nie gwarantuje. Podczas reorganizacji firmy, co często wiąże się ze zwolnieniami pracowników, to właśnie ona jako pierwsza otrzyma wypowiedzenie, bo przecież może utrzymywać ją mąż.
A jeżeli wróci do firmy z urlopu macierzyńskiego, powinna być przygotowana na rozwiązanie z nią umowy o pracę.