Samowystarczalność w ujęciu domowym nasuwać może pewne skojarzenia z naukami ekonomicznymi i dość popularną swego czasu koncepcją autarkii gospodarczej.
Jej zwolennikami byli przez pewien czas włoscy faszyści.
Wykoncypowali oni, że państwo powinno dążyć do pełnej niezależności od importu i samodzielnie wytwarzać wszelkie niezbędne dobra w ramach lokalnej gospodarki.
Takie podejście okazało się siłą rzeczy utopijne i nie wytrzymało zderzenia z realiami kapitalizmu, jednakże w sferze budownictwa i rozwiązań domowych szansa na sukces jest znacznie większa.
Obecnie niemal zawsze mając swój dom jesteśmy w jakiejś mierze zależni od innych.
Musimy bowiem czerpać skądś energię elektryczną, musimy pobierać wodę z sieci, odprowadzać ścieki, czasami kupować również paliwo gazowe.
Za to wszystko trzeba płacić, a przecież wszyscy chcielibyśmy wydawać jak najmniej.
Pierwszym krokiem w stronę wytworzenia takiej sytuacji jest zmiana nawyków mieszkańców i wdrożenie do codzienności zachowań, które pozwalają się choć trochę uniezależnić od zewnętrznych dostawców.